For Very Important People - Chat

No i zaczynamy nasz temat o wszystkim i o niczym, hehe Dzis wolne, ale i tak musze jechac do galerii, bo w Zarze upatrzylem sobie koszule, ktora mi caly czas po glowie chodzi i musze ja chyba kupic wkoncu

A ja upuściłem troszkę krwi w stacji krwiodawstwa i kolejny raz trafiłem na tą samą babkę. To dziwne, bo tam jest praca na zmiany, nie pracują codziennie, a ja czy pójdę rano, czy później, to zawsze ona mi wbija igłę. Fatum.

ja jestem zmuszony znaleźć kolejną pracę, może i nawet dwie jakieś dorywcze, bo mam dość kłótni z rodzicami o pieniądze. wydaje mi się, że oni myśleli dwa lata temu, że w ciągu miesiąca stanę się w Krakowie milionerem, a tak naprawdę bardzo trudno jest utrzymywać się tutaj na własną rękę. oni chyba czekają, aż po prostu się poddam, bo wielokrotnie słyszałem, prosząc ich o jakieś pieniądze, że ewentualnie mogę sobie po prostu wrócić do Chorzowa, skoro.. (cytat) 'przez dwa lata wciąż nie nauczyłem się odpowiedzialności i oszczędności'. czasami strasznie jest mi przykro, że mam tutaj tyle możliwości, a tak naprawdę z powodów finansowych stoję w miejscu bądź jak ostatnio dosłownie.. cofam się do tyłu.

I tak podziwiam wszystkich, którzy wyjeżdżają do obcego miasta , biorą na siebie studia, pracę, utrzymanie. Pewnie gdybym nie mieszkał w Krakowie, to też bym tak zrobił, ale nie wiem czy długo dałbym radę.

ja pracy musiałem szukać już przed przyjazdem do Krakowa. od października 07' pracowałem 7 dni w tygodniu, 4 dni obierałem kartofle w barze studenckim XD, a 3 dni pracowałem w Media Markt + studiowałem dziennie. masara! wytrzymałem tak pół roku, więcej nie dałem rady. musiałem wybrać praca vs. studia, bo strasznie mnie to męczyło, a nie dawałem rady pogodzić jednego z drugim, aż w końcu pozostałem przy pracy promotora w weekendy, co oczywiście nie daje mi takiej kasy, jak kiedyś przy pracy dzień w dzień, która rozwiązałaby moje wszelkie problemy finansowe.

poza tym nie mam pewnego mieszkania od września, co również mnie męczy. wczoraj znalazłem świetne ogłoszenie na gumtree, od razu pojechałem zobaczyć, żeby nikt mi go nie ukradł. wszystko cacy, mieszkanie fajne, ale facet zażyczył sobie dużą sumę na kaucją na dzisiaj, tak więc kaszana.

Vin napisał:A ja upuściłem troszkę krwi w stacji krwiodawstwa i kolejny raz trafiłem na tą samą babkę. To dziwne, bo tam jest praca na zmiany, nie pracują codziennie, a ja czy pójdę rano, czy później, to zawsze ona mi wbija igłę. Fatum.

Kiedys ktos mi mowil, ze zeby moc oddac krew trzeba wazyc conajmniej 50 kg, to prawda? Pomyslalam, ze Ciebie zapytam bo Ty juz tyle razy oddawales to na pewno wiesz

btw. nie cierpie tych emotikonow, z trudem znosze je na innym forum i teraz jeszcze tutaj xD

Tak, min. 50 kg.

^ dzieki

Rock tez tak czasem mam. Co prawda w moim przypadku rodzice nie sa problemem i jesli potrzebuje pomocy to ja dostane, aczkolwiek nie chce ich juz o nic prosic; oprocz mnie maja jeszcze 3 dzieci w domu i to na nich powinni sie teraz skupic. A ja od ponad roku jakos daje rade.
Pracowalam w kinie ale ze wzgledu na wyjazd do Malezji musialam z pracy zrezygnowac. Wrocilam juz do Anglii i staram sie znalezc nowa prace, ale poki co nikt sie nie odezwal [marze o Topshopie...] i siedze, marnuje czas wierzac, ze mi sie uda.
Do kina moge wrocic w kazdym momencie, ale nie chce. Mam dosc tego, ze dostaje niewielkie pieniadze za prace, ktora wykonuje i ludzie z ktorymi pracuje nie sa najmilszymi osobami, a na dodatek bardzo leniwymi.
Mam pieniadze na pokrycie czynszu za wrzesien i pazdziernik i na zycie [na dosc niskim poziomie ale mimo wszystko], ale jak nie znajde nowej pracy to bedzie zle ...noi najprawdopodobniej wroce do kina, do ktorego nie chce wracac. Bardzo. Bardzo.

Dobrze, ze masz jakas opcje (kino) zawsze to lepsze niz nic, a studiujesz w wymarzonym miejscu Moje kolezanki, z ktorymi mialam jechac na magisterke do Madrytu wystraszyly sie kryzysu i nici z tych planow

A może rzucisz się na głęboką wodę i pojedziesz sama?

Rock i Justyna, doskonale Was rozumiem, ja ledwo zipię finansowo w Warszawie. Tonę w długach, tonę! xD Teraz jestem na wakacje w Gdańsku, ale mam nadzieję, że jak wrócę to uda mi się znaleźć jakąś pracę na weekendy, bo dłużej tak nie pociągnę. Teraz dostaje pieniądze na utrzymanie od ojca, niewiele, ale nie jestem w stanie poprosić o więcej, w końcu wcale nie musiał się zgodzić mnie finansować, równie dobrze mogłam zostać w Gdańsku

Co do kasy ja wyszedłem na prostą. 8 stów długu za mną. Dodatkowo mam te szczęście, że mama mi da na semestr, często mi daje co miesiąc. Szczerze wolałbym się usamodzielnić do tego stopnia by nie ciągnąć już więcej. Oby studia dały mi taką pracę bym to ja mógł potem dodawać swoim rodzicom. Pamiętam jak ledwo ciągnąłem w okresie marzec/kwiecień. Nie wyrabiałem kompletnie, jeszcze przedłużenie sesji. Rodzicom już nie wspominałem o tym, że mi brakuje. Od października będę musiał odkładać na II semestr. Miałem wziąć kredyt studencki, ale po podwyżce jest znacznie lepiej i nie widzi mi się potem spłata tego kredytu zaczynając życie po studiach
Swoją drogą kupiłem se fajna koszulkę Ostatnio podobają mi się w paski i dodatkowo zgnila zieleń albo szary^^

Agnes napisał:A może rzucisz się na głęboką wodę i pojedziesz sama?

Myslalam o tym, ale wynajecie mieszkania za drogie, a ze stancjami ciezko W trojke zawsze bysmy mogly wynajac jedno i podzielic sie kosztami.

A ja oddałam dzisiaj pracę magisterską, uff Pewnie będą jeszcze jakieś poprawki, ale na razie z głowy W ogóle załatwiłam dziś wszystko co miałam do załatwienia, między innymi wakacje. Chyba jednak do Chorwacji pojadę

Bożesz ty mój. Zaliczyłbym dzwona na bardzo wąskim zakręcie. Trudno się przestawić z poręcznego Yaris na auto combi. No i nie ma instruktora z drugim hamulcem.

Amanda a moze warto sprobowac?
Przyjechalam do Anglii z kolezanka i tak jak w pierwszym roku mialam akademik zapewniony, tak w drugim juz nie... kolezanka przed rozpoczeciem drugiego roku postanowila zrezygnowac ze studiow, czym mnie bardzo zaskoczyla i zostalam sama, bez nikogo kto moglby razem ze mna cos wynajac....no ale dalam rade

Kupilem bilet na koncert Madonny za 130 zl LOL, musze sie teraz tylko z laska na odbior osobisty umowic

oj u mnie z kasą też tragedia. miałam pracować w wakacje ale mam tyle poprawek że po prostu nie dałabym rady... no a moje studia pochłaniają mi tyle czasu, że w roku akademickim nie ma mowy... ja mam do przeczytania ok 1000stron na tydzień. załamujące to trochę... na razie tata wysyła, ale jest mnóstwo kłótni.. czasami żałuję, że wybrałam sobie takie wymagajce studia - i ten żal właśnie jest wywołany finansami...

A ja mam od dzisiaj 2 tygodnie wolności, cała moja rodzinka wyjechała do Chorwacji (ja miałam w tym czasie jechać gdzieś indziej, ale nie wypaliło...w sumie aż tak nie żałuję) i mam całe mieszkanie dla siebie ;D. Niedługo przyjedzie do mnie przyjaciółka, szykuje nam się kilkudniowa impreza. XD

justyna napisał:Amanda a moze warto sprobowac?
Przyjechalam do Anglii z kolezanka i tak jak w pierwszym roku mialam akademik zapewniony, tak w drugim juz nie... kolezanka przed rozpoczeciem drugiego roku postanowila zrezygnowac ze studiow, czym mnie bardzo zaskoczyla i zostalam sama, bez nikogo kto moglby razem ze mna cos wynajac....no ale dalam rade

Mojego chłopaka brat został wylosowany w pracy, dostał bilet vipowski wart około 1000zł, zastanawiam się czy mi sprezentuje

P.S Jak było na Brit?

justyna napisał:Amanda a moze warto sprobowac?
Przyjechalam do Anglii z kolezanka i tak jak w pierwszym roku mialam akademik zapewniony, tak w drugim juz nie... kolezanka przed rozpoczeciem drugiego roku postanowila zrezygnowac ze studiow, czym mnie bardzo zaskoczyla i zostalam sama, bez nikogo kto moglby razem ze mna cos wynajac....no ale dalam rade

Myslalam o tym ale jest tez problem z tym, ze u mnie na uczelni nie ma systemu punktowego, a na uniwersytecie, ktory mnie interesuje wymagaja tego i powstaje kolejny problem no i ten kryzys, nie wiem czy dam rade sie utrzymac i jak wyglada sytuacja z praca. We wrzesniu bedac tam na wakacjach chce sie zorientowac jak to wyglada teraz.

Hmm... Mam akredytację na Coke'a, ale NIKT z moich znajomych się nie wybiera. W tym roku nędznie to wygląda na pierwszy rzut oka. The Killers, The Streets - super. 50 Centa z ciekawości obejrzę. Reszta wcale mnie nie interesuje, ale wypadałoby posłuchać... Nędza. Dobrze, że chociaż będę miał dostęp do namiotu mediowego i nie będę czekał godziny na kubek piwa.

ja jade, tez jakos artyscie mnie nie zachwycaja ale.. jade ) zatrzymuje sie w hostelu orange.. to chyba gdzies na Kazimierzu

byłem dzisiaj pierwszy raz na prawdziwej siłowni fajnie było trzeba to powtórzyć